przyrzekam Ci miłość…
- 7 stycznia, 2016
- Super mama, super kobieta
- 0 komentarzy
Coraz częściej można spotkać pary żyjące bez ślubu. Mają dzieci, są normalną rodziną, jednak bez zalegalizowanego związku.
My również Tak żyjemy.
Jakie są plusy czy minusy takiego związku?
Czy warto decydowAć się na taką formę bycia razem?
Z obrączka czy bez, dla nas nie ma znaczenia. Tak samo się kochamy, klocimy :-), godzimy.
Mamy dziecko, linia produkcyjna nadal otwarta :-)
Ten papier nie da nam żadnej gwarancji na długie i szczęśliwe pożycie małżeńskie.
Obrączka nie wymusi na nas wiecznej miłości.
Minusem takiego związku są np utrudnienia gdy chcemy załatwić sprawę w urzędzie.
Paweł uznał Franka jeszcze przed urodzeniem, tzw uznanie dziecka poczętego.
Poza tym nie różnimy się od małżeństwa niczym.
Jedynie w Chrzciny Czorcika nie przyjęliśmy Komunii świętej. W końcu żyjemy w grzechu.
Płakać nie płakałam, ale trochę to wkurzajace. To co wyprawiają księża woła o pomstę do nieba. I oni mogą przystąpić do Komunii świętej.
A ile jest małżeństw tych wzorcowych, co niedziela w kościele. A w domu awantury, a później każde idzie do swojej pocieszycielki lub pocieszyciela.
My ślubu nie mamy, ale się kochamy.
Czy u nas zabiją weselne dzwony?
Pewnie tak.
Ale nasz ślub będzie naszym ślubem.
Nie podobają mi się te szopki całe z orkiestrą, bramkami, koronami, itp. Nie ma to nic wspólnego z elegancją.
Poza tym ślub dla mnie to krok w dorosłość, w samodzielne życie.
Co za tym idzie umiejętność utrzymania się.
Ślub również powinni zorganizować sobie młodzi, a nie mamo tato daj. Jaka to dorosłość? Dla mnie żadna.
Tak wiem taka jest tradycja. Ale ja jej przestrzegać nie mam zamiaru.
Jak zdecydujemy się na ślub, to będzie to NASZ dzień.
Nie z 100 gości i taneczną imprezą. Będzie może i skromny, ale elegancki, z klasą.
Na pewno dostaniecie zaproszenia.