Marzy mi się……….

  • 5 lipca, 2023
  • Super mama, super kobieta
  • 0 komentarzy

Każdy z nas ma marzenia, a jeśli dziś już ich nie ma, to z pewnością kiedyś je mieliśmy,zwłaszcza jako dzieci. To był piękny czas, kiedy żyliśmy marzeniami, ich spełnieniem, wszystko wydawało się takie proste, a realizacja tych marzeń była oczywista. Potem przyszła dorosłość…..

A marzenia sukcesywnie wykruszały się, dorwała nas proza życia, zaczęliśmy realnie patrzeć na świat, pytanie tylko czy rozumiemy znaczenie słowa realnie.

Jako dziecko również miałam marzenia, nie pamiętam dziś jakie już, potem jeszcze będąc nastolatką i maleńkimi kroczkami gubiłam te marzenia, goniąc za….. Właśnie za czym, do dziś tego nie wiem. Bo wszyscy mówili, że nie żyje się marzeniami, że to głupie, że marzenia są dla innych lepszych, mówili żeby na świat patrzeć realnie, tzn zapomnieć co się lubi, a robić co trzeba. Bo życie to nie bajka, bo życie jest trudne i ciężkie……     Ja uwierzyłam dziś patrząc na to z perspektywy czasu, popełniła błąd. Bo czemu ktoś zakłada, że życie musi być szare, praca nie może sprawiać przyjemności. Tym sposobem nie wybrałam kierunku studiów który chcialam, bo mój wybrany kierunek był bez przyszłości, po nim nie było perspektyw. Zrezygnowalam z wielu rzeczy, które kochalam robić i chciałam.

Bloga zaczęłam pisać ponad 5 lat temu, uwielbiam to robić mimo tego że nie zawsze czas mi na to pozwala, ale blog to jedna z moich pasji.

Dziś jestem mamą dwójki, chwilę przed 40 urodzinami i dziś wiem dokąd zmierzam, dziś po tylu latach zaczęłam nie tylko marzyć, ale spełniać moje marzenia. Wiem, że nie od razu to zrobię, ale Milka Raulin powiedziała, że w życiu nie odnosimy porażek, tylko to próby do odniesienia sukcesu. Te próby kształtują nas też jako ludzi i czasem modyfikują nasze marzenia.

Marzeniem Milki było zdobycie Korony Ziemi. Zrealizowala swoje marzenie, ale kosztowało ją to masę pracy, to był nadludzki wysiłek, ale kiedy z nią rozmawialam mówiła, że Mount Everest to taki trekking lekki, Milka chylę czoła.

Robert marzył o największych boiskach świata, dziś jest jednym z najlepszych piłkarzy, ale nie pstryknal palcami, ale ciężko pracował ; jako dziecko wracał do domu sam stopem po treningu, jego treningi to „ścieżki zdrowia”, miał i ma wsparcie w Rodzinie. Nikt mu tych marzeń z głowy nie wybił, przeciwnie Mama Roberta walczyla jak lwica o jego marzenia.

Moje dzieci mają głowę pełną marzeń; Franek chce być perkusistą, ćwiczy bardzo długo, zaprowadzam go na lekcje, jeździmy na koncerty, mimo, że czasem mi się nie chce, ale widzę jak on to kocha.

Staś marzy o posiadaniu wszystkich żelek świata .

Kto wie, może Franek będzie słynnym perkusista, Staś będzie miał fabrykę żelek. Kto powiedział, że dziecięce marzenia nie mogą przerodzić się w coś wielkiego.

Chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, kierujemy nimi, często zapominając czego one chcą. Nam się wydaje, że wiemy lepiej bo oni są mali, nie znają życia. A ja twierdzę, że dzieci wiedzą lepiej, ta ich spontaniczność, wiara w marzenia może doprowadzić ich do sukcesu, ale potrzebują w tym naszej pomocy. Nie możemy im wybijać marzeń z głowy, ale pokazać jak mogą je spełniać. To nie tabliczka mnożenia czy perfekcyjna znajomość odmiany przez przypadki gwarantuje sukces. Sukces to robienie tego, co kochamy.

Pozwólmy dzieciom marzyć. Marzenie to coś przyjemnego co ma się wydarzyc, a to produkcja endorfin hormonu szczęścia. Marzenia Kształtują przyszłość, o ile im pozowolimy. Motywują nas do działania, dodają energii, bo dzięki nim osiągniemy cel.

Marzenia zamieniają nas w kreatorów naszej przyszłości. Sprawiają, że czujemy się szczęśliwi.

Dziecięce główka to źródło marzeń, tych materialnych, ale i nie tylko. Są marzenia, o których zapominają dzieci i takie, o których nie mówią. Ale i na to jest metoda Marzymiś. To Miś, który jest strażnikiem dziecięcych marzeń i ich powiernikiem.

To niezwykle sympatyczny pluszak z magiczną kieszonką, w której kryje się księga marzeń, to książeczka, którą pisze samo dziecko. Zapisuje w niej wszystkie swoje marzenia,a Marzymiś czuwa nad nimi.

To też fajne ułatwienie dla Mikołaja czy dla nas rodziców. Dziecko nie mówi o czym pisze, a tu nagle marzenie się spełnia. To dla takiego malucha budujące i motywujące, że warto marzyć.

Marzymiś powinien być w pokoju każdego dziecka, nawet nastolatka.

Wyobraźcie sobie, kiedy już dziecko dorasta, ma swoją rodzinę i czyta swoje marzenia, a część z nich jest zrealizowana, jakie to musi być piękne i zachęcające, że dalej stawiamy sobie cele, które chcemy realizować. A kiedy ten dorosły właściciel misia, pokazuje swoim dzieciom i opowiada o nim, wyciągając zza pleców nowe Marzymisie dla dzieci, polecą łzy wzruszenia.

Marzenia kreują nasze życie, kształtują nas jako ludzi, pozwólmy marzyć dzieciom i my sami to róbmy.

Zaproście Marzymisia do Waszuch domów.