moja wygrana
- 12 kwietnia, 2016
- Super mama, super kobieta
- 2 komentarze
Wiele z Was zapewne słyszało o wygranej w totka 20 milionów WOW.
I wiele z nas pomyślało, czemu nie ja? Że mamy pecha, że wygrywają inni, nam się nie uda, itd. Nie będę kryć, że ja również tak pomyślałam, a dłuższą chwilę później weszłam do pokoju Franuli, gdzie mały Czorcik bawił się z tatą. Śmiechu było co niemiara.
I wtedy z chęcią puknelabym się w czoło. Ja mam pecha?
Ja mam dwóch najlepszych chłopaków na świecie.
Nie mam 20 milionów, w ogóle nie idzie mi w tego typu grach. Pieniądze się mnie nie trzymają. Ale mam szczęście w czymś czego nie kupię nawet za 40 milionów.
Kiedy poznajemy się na początku ze swoim przyszłym mężem, ojcem naszych dzieci wszystko jest kolorowe, nie ma problemów, trosk, zmartwień takich codziennych jak to w życiu bywa. Dopiero już po tym jak padnie słowo TAK, albo przecięcie pepowiny, zaczyna się nasze wspólne życie, z radościami. Ale i smutkami. Dopiero wtedy poznajemy siebie nawzajem. Można by powiedzieć, że to test naszej miłości. Uwydatniaja się nasze wady, które podobno akceptowalismy.
Problemy, jakie nas dotykają są bardzo często powodem kryzysów w związku, a nawet jego rozpadu.
Nie ma idealnego małżeństwa, zawsze będą jakieś spory, nieporozumienia, kłótnie. Ale to dobrze, one oczyszczają związek, pod warunkiem że się godzimy.
My też umiemy się kłócić, a najśmieszniejsze, że o pierdoly.
Ja mam swoje wady, Pawel ma swoje. Ale je akceptujemy, to nie znaczy, że mnie jego wady nie wkurzaja bo mnie czasami drażnią, jak Pawła moje, ale nie ma człowieka bez wad. Ja to nawet już pokochałam te jego wady.
Wiem, że mogę na Pawła zawsze liczyć. Nawet jak mu się czegoś mega nie chcę, ale jak ja chcę to to zrobi. Nie jest typem faceta, że od roboty w domu oraz od zajmowania się dzieckiem jest kobieta. Razem zdecydowaliśmy się na założenie rodziny, więc razem jesteśmy za to wszystko odpowiedzialni.
Paweł ugotuje, posprząta, zajmuje się małym, itd. Żebym np ja mogła pomalować paznokcie. Bo nie jestem dla niego pomocą domową, ale partnerką, matką jego syna, ale nadal kobietą, która lubi czuć się atrakcyjna.
Mam zajebistego synka, tak samo szurnietego jak tatuś :-) .
Te dwa Pierony nadają sens mojemu życiu. Wiem, że z nimi problemy staną się mniejsze, a razem je pokonamy.
Czy ja wygrałam?
TAK, wygrałam więcej niż wszystkie kumulacje razem wzięte w totka.