dorosłość
- 3 kwietnia, 2017
- Super mama, super kobieta
- 0 komentarzy
Z pewnością wszyscy z nas to osoby dorosłe, pełnoletnie, posiadające rodziny, podejmujące każdego dnia decyzje, mniej lub bardziej ważne, odpowiedzialne za małych człowieczków.
Ale…
Często spotykamy się może nie tyle co z dezaprobatą naszych wyborów, ale ich krytyką ze strony naszych bliskich, najczęściej rodziców. I nie jest to z ich strony zła wola, ale oni są starsi i uważają, ze wiedza lepiej. Kto z nas tego nie zna.
Słynne ja wiem lepiej co jest dla Ciebie lepsze zaczyna się, kiedy jesteśmy w szkole; bo Olka czy Bartek nie są najlepszym towarzystwem dla nas, bo profil matematyczny nie jest dla Ciebie, za trudny, chemiczny będzie ok, ten kierunek studiów nie jest przyszłościowy, Elka czy Antek nie sa odpowiednimi kandydatami na partnerów, dzieci? poczekajcie, może później, najpierw praca, ustawcie się, jedno starczy, jak ty je nosisz, źle je karmisz, kup mleko modyfikowane bo nie dojada…. można by tak wyliczać długo.
A oprócz tych pouczeń słyszymy, przecież jesteś dorosły/a. No to ja już kurcze nie rozumiem.
Prawda jest taka, że nasi rodzice nas kochają, kiedy wychodzimy z gniazdka tracą nad nami całkowitą kontrole, przez co nie mają możliwości uchronić nas przed niebezpieczeństwami, dlatego starają się wywierać na nas presje, byśmy podejmowali decyzje takie jakie oni chcą. Będą czuć się przez to spokojniejsi, że zrobili co mogli by było nam dobrze, oni będą czuć się dobrze, ale czy my również?
Wyprowadzając się z domu, wykonujemy pierwszy gest ku dorosłości, a zakładając rodzinę już jesteśmy odpowiedzialni za jej całość. Każdy dzień to masa podejmowanych decyzji, od tych błahych typu co jemy,a ważniejszych, np kredyty, wybór edukacji dla dziecka. Każda decyzja m swoje dobre i złe strony, to nasza rodzina ponosi jej konsekwencje.
My jako rodzice jeszcze małych dzieci często łapiemy się, ze zachowujemy się jak nasi rodzice, np zjedz na śniadanko owsiankę bo to lesze jak parówki, wybierz angielski dodatkowy a nie grę w piłkę… . Już od najmłodszych lat staramy się usilnie narzucać własne zdanie dzieciom, ja również złapałam się na tym kilka razy. Teraz nie narzucam małemu co ma robić; mimo, iż ma niewiele ponad trzy latka, to lepiej rozwija się lepiej kiedy ma mozliwość dokonania wyboru samodzielnie, uczy się od najmłodszych lat, wie, ze każda decyzja ponosi za sobą konsekwencje. Mając lat np 20 nie będzie czuł się zagubiony i przed każdą ważrna decyzją nie będzie mamo, tato, co mam zrobić,; a niestety te dzieci prowadzone za rączkę nie potrafią poradzić sobie jako dorosłe osoby. A i nam będzie łatwej nie wtrącać się w życie naszych dzieci, bo same uczą się dokonywania wyborów, a my jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
A jak poradzić sobie z naszymi nadopiekuńczymi rodzicami? Nie ma złotego środka. Każdy sam powinien znaleźć dobre rozwiązaniem; ja jednak sądzę, że stanowczość jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem.