Realizujemy cele

  • 4 lutego, 2023
  • Super mama, super kobieta
  • 0 komentarzy

Bloga założyłam już jakiś czas temu, wtedy miałam koncepcję na jego prowadzenie mnóstwo pomysłów. Nie wspomnę o zapale i ekscytacji jakie we mnie się kłębiły. I mógłby ktoś powiedzieć, że to był słomiany zapał i ulotna ekscytacja. Nie zgodzę się z tym, te emocje były spowodowane moją naiwnością. Wierzyłam w drugiego człowieka, wsparcie, pomoc, obecność. I jak to się mówi umiesz liczyć, licz na siebie. Większość z nas mówi, że życie komuś daje popalić. To nie życie, a ludzie; to właśnie ludzie zweryfikowali moje cele czy marzenia. Ludzie, na których wsparcie liczyłam, ludzie mi bliscy.
Jeszcze nie tak dawno miałam do nich żal. Jednak wreszcie zrozumiałam, że nie zmienię innych ludzi, ale ja mogę zmienić swoje podejście do nich.
Jeśli ktoś rozdaje wokół zło czy negatywną energię, to tylko dlatego że sam był tym karmiony. Nie bierzmy tego od nich, nie przekazujmy dalej.
Teraz odświeżam bloga, zmieniam troszkę jego koncepcję. Chcę się realizować, rozwijać. Jestem mamą, mam dwoje wspaniałych synów, którzy kiedyś założą swoje rodziny, będą partnerami, ojcami. Chcę kiedyś moc spojrzeć ich partnerkom w oczy bez wstydu i skrępowania, że przekazałam im dobre wartości. By ich żony miały w moich synach oparcie, by każdego dnia czuły się kobietami najpiękniejszymi na świecie, nawet kiedy będą mieć gorszy okres. Chcę by moje wnuki miały szczęśliwe i spokojne dzieciństwo. By rodziny, które stworzą były pełne miłości, szacunku. Czy uda mi się tego dokonać? Nie wiem. Będę robić wszystko co mogę by tak było.
Będąc mamą, kobieta nie przestaje być kobietą. To my czasem w natłoku zajęć i bycia z tym samej, nie dajemy rady już na zadbanie o siebie, nasze potrzeby.
Ja też tak miałam, głowę pełną pomysłów ale zero sił na ich realizacje. Jednak staram się zmieniać swoje myślenie, dla siebie i moich dzieci.
Długo byłam nieaktywna zawodowo, w sumie nie pracuje od kiedy byłam w ciąży z Franusiem. Potem miałam pomysły na siebie, ale brak czasu je dematerializowal. Potem urodził się Staś, wiadomo dwoje dzieci to już nie lada wyzwanie, nie mówiąc o większej gromadce.
Nadal i to  coraz więcej w mojej głowie rodziło się nowe pomysłów. Chciałam wreszcie zarabiać swoje pieniądze ale przede wszystkim rozwijac się.
I tak jak na naszej drodze pojawiają się ludzie, którzy nas czegos uczą, tak i są tacy którzy wyciągają do nas rękę. I tak na mojej drodze pojawiła się Iwona_Kutnik, mama też dwójki dzieci, która kiedyś podjęła chyba najlepszą decyzję w swoim życiu dołączyła do jednej z największych firm kosmetycznych Mary Kay.
Iwonę poznalam na spotkaniu w Kielcach; było to spotkanie kosmetyczne. Pomyślalam, że pójdę, a co mi tam, zawsze coś innego. Pamiętam kiedy weszłam na salę, było tam już kilka kobiet, nie wiedziałam czy zostać bo wyglądały jakby szły na pracę do kamieniołomów. Wtedy weszła Iwona, kobieta uśmiechnięta, energiczna. Widać, że to co robiła dawało jej masę satyskacji i spełnienia. To nie było udawane, to było naturalne zachowanie.
Taki kontrast, kobiety z miną męczennic i kobieta pełna życia. Wtedy pomyślalam ja też tak chce. Obserwowałam Iwonę na Facebook jak się rozwija, szła jak burza, w sumie to idzie niczym huragan ale huragan piękna i energii. To Ona pomogła mi dołączyć do grona kobiet Mary Kay. Jednak samo podpisanie umowy sukcesu nie gwarantuje. Odłożyłam wszystko na bok tłumacząc, że to biznes do niczego. Nie to ja byłam do niczego. Chcesz odnieść sukces w życiu? Bądź pracowita i ambitna. Mi tego nie zabrakło, mi zabrakło wiary w siebie. Dookoła słyszałam że ale ty głupia jesteś, w co ty się wpakowalas, dałaś się omamić. Jak mówiłam, za będę jeździc różowym mercedesem to ludzie parskali dosłownie że śmiechu. I to nie byli tylko ludzie obcy, ale ci którzy powinni pchać do przodu.
Gasła we mnie pewność siebie. Poczucia wartości już dawno nie miałam.
Az w końcu wstydzilam się tego, że ja sprzedaje kosmetyki.
Tylko czemu Pani w drogerii jest ok, kiedy wpycha klientowi produkt któremu kończy się data ważności, albo z którego ma fajną prowizje do pensji………
Od kogo można takie kompletny usłyszeć? Od ludzi, którzy nic nie robią żeby polepszyć swoje życie, a tylko narzekają. Ktoś kto chce coś osiągnąć jest dla nich dziwiakiem.

0a27abccc00ae61d7f8349da4c357d86
Teraz inaczej na to patrzę, zwłaszcza na tych ludzi.
Wcześniej myślałam, że straciłam dużo czasu, ale on bym mi chyba właśnie potrzebny, tak jak sytuacje w jakich się znalazłam. Dzięki temu dojrzałam do pewnych decyzji, które dziś podejmuje świadomie. Tak jak np współpraca z Mary Kay, wiem że ta drogą chce podążać.
Wy też róbcie to co kochacie, nie bójcie się próbować, działać. Droga na szczyt nie jest łatwa, wymaga ciężkiej i systematycznej pracy. Ale wtedy ten sukces smakuje wyśmienicie.
Nie mam się czego już wstydzić.

cac5e1f2c50722978c8d369a916eefba
Jestem kobietą, wartościową kobietą, matka dwójki dzieci.
Zioła i ziołolecznictwo nie jest mi obce, to mój konik.
Prowadzę bloga, organizuje spotkania z cyklu Robinsonada dla dzieci i młodzieży z podróznikami.
Jestem Konsultantką Mary Kay, firmy kosmetycznej, którą stworzyła kobieta, dla której wartości takie jak rodzina czy wiara są najważniejsze.
To firma dla kobiet, która docenia wszystkie kobiety, która umożliwia rozwój.
Ktoś kiedyś powiedział że to jak sekta. Tak bo u nas się utarło, że praca to musi być przymusem, ciężka, niewdzięczna, za marne grosze.
Jak dla kogoś praca to pasja, radość, to nie jest to praca mimo że daje wynagrodzenie.
Ja chce pracować z uśmiechem.
Oferuje super kosmetyki, indywidualny dobór, satysfakcję, złoty serwis, swoją wiedzę, potwierdzoną certyfikatami. Czy ja się mam czego wstydzić?
A to jeszcze nie wszystko. Bo jeszcze parę rzeczy dla Was mam, ale to po mału.

Zostań proszę że mną na blogu, chce Ci pokazać jak wygląda nasz świat, mamy dwójki dzieci, z których jedno jest w edukacji domowej. Jak organizuje nasz dzień, jak to wygląda od środka.
Jeśli mogę mieć prośbę, puść dalej w świat mój tekst i zostaw serduszko.
Niech każda kobieta na świecie nie boi się iść po swoje marzenia.

A jeszcze, będę jeździć różowym Mercedesem