Prawo piaskownicy

  • 26 sierpnia, 2017
  • Super mama, super kobieta
  • 0 komentarzy

Jedną z rzeczy jakiej obawia się młoda mama są kolki. Myśli, że ten nieustający wręcz wrzask to szczyt możliwości dziecka. A te możliwości są dopiero przyszłością, całkiem niedaleka.

Mam na myśli okres jaki przechodzi czterolatek.

Potocznie zwany jest buntem czterolatka. Aczkolwiek duński psycholog Jesper Juul twierdzi, że bunty w życiu dziecka nie występują, to kolejne etapy rozwoju małego człowieka. Owy mały człowiek uczy się niezależności. Dziecko nabywa nowych umiejętności, uczy się pewności siebie. To na tym etapie kształtuje się charakter naszego dziecka, a co najważniejsze budujemy z nim relacje na całe życie.

Często czujemy się bezradni wobec zachowania naszego dziecka, zupełnie niepotrzebnie.

Takim maluchem można jeszcze sterować, nie rób, zostaw, nie krzycz, nie zachowuj się tak….. . Takie traktowanie dziecka przynosi więcej szkody niż pożytku, a nawet napisze więcej, przynosi tylko szkode. Brzdac, którym targaja silne emocje potrzebuje naszego wsparcia, a  nie ignorowania jego własnego „ja”. On jak  nigdy oczekuje naszej akceptacji, pomocy.

„NIE” ulubione słowa czterolatka; pozwlajamy mu je mówić, zabraniając tego dziecko traci swoją  godność.

W tym wieku bardzo silnie rozbudowane jest poczucie własności u dziecka oraz jego terytorium.

Czemu o tym piszę?

Franula w listopadzie będzie miał 4 latka, właśnie przechodzimy trudny okres. Mieliśmy w związku z tym niezbyt miłą sytuację na placu zabaw. Bawimy się w piaskownicy,  podchodzi jakiś chłopczyk, który zaczyna na Franka krzyczeć i wyganiac go, kiedy trwało to dosyć dłużej Franula wstał i sypnal piaskiem w jego stronę i chciał odgonic go bo on krzyczal coraz bardziej i niechcący uderzył go łopatka. Oczywiście moje dziecko okazało się tym złym, a chłopiec ktory wszczął awanturę był ofiarą. Żałuję bardzo że nie zareagowałam kiedy ten chłopak przeganial Franka. A Franula bronił swojego terytorium, kłębily się w nim emocje, z którymi sobie jeszcze nie radzi. Po całej akcji opuścilismy plac zabaw.

Na następny dzień znowu wybraliśmy się na dwór. Kiedy weszliśmy nikt nas „nie zauważył”, Franula widząc zachowanie mam i ich dzieci, które sądzę że miały z domu prykaz zakazu zabaw z moim synem, nie wszedł do piaskownicy, ale bawiliśmy się obok ;między mamami trwała zazarta dyskusja, a my z boku jak te intruzy, powiem Wam że z trudem powstrzymywalam łzy, nie chodzi o mnie, bo te baby obchodzą mnie mniej niż zeszłoroczny śnieg, ale sposób w jaki potraktowały mojego syna, jak lobuza. Kiedy Franula stanął i patrzył na piaskownice, zapytałam go czy chce wejść, a jemu aż oczy zabłysly z radości, jak weszliśmy mamy z dziećmi wyszły na zjeżdżalnie, jakbyśmy mieli conajmniej trad. Zaczęliśmy się bawić sami, obok leżało wiaderko Kasi, więc Franula pyta czy może się pobawić, mama Kasi odwróciła się slyszala ale nie zareagowała, olałA go. Ja sama powiedziałam Franuli żeby się bawił, ale kiedy wróci Kasia to powinien jej oddać. Kiedy Kasia podbiegla napić się Franus pyta czy chce wiaderko, a ona się popatrzyła zaśmiała i poszła. Franek wiaderko odłożył.

Kiedy owa ekipa wróciła do piaskownicy, Franek z  niej wyszedł, została jego koparka. Michał sobie ją wziął bez pytania, a Franula mówi mu grzecznie nie kop, zostaw ja, a kiedy Michał nie słucha, Franula mówi bardziej stanowczo, to mama Michała z przekasem nakazuje oddać koparke Frankowi. My  bawimy się dalej. A tamte oddawały się zachwytom jakież to ich dzieci są wspaniałe,  oczywiście moje  nie. Po czym dwie z nich wyszły, ustawiając dzieci za rączkę, a one się wręcz rozplywaly nad tym jak im super tresura wychodzi. Jedynie opiekunka Wojtka wykazała się znajomością wiedzy pedagogicznej i psychologicznej.

Mój syn został potraktowany jak bandyta, bo został zaatakowany i bronił swojego.

A ja buduje relacje z moim synem, właśnie teraz, wiem że to zaprocentuje.

Kto z was przebrnąl do końca tego posta, brawa dla was, wiem że jest emocjonalny,  bo nie spodziewałam się takiej reakcji matek.

Od jednej bardzo mądrej osoby, dostałam pewna radę,   nie szukaj znajomych na siłę, kieruj się sercem, ono jest najlepszym doradcą.

Więc ja nie szukam sobie znajomych a tym bardziej dziecku, bo ono samo sobie ich dobierze, bez kryteriów kim są rodzice i ile zarabiają oraz kieruje się sercem.

Imiona dzieci zostały zmienione.