Dobre rady

  • 19 sierpnia, 2015
  • Super mama, super kobieta
  • 0 komentarzy

Na pewno każda z Was przeszła lub nadal przechodzi przez tzw dobre rady.
Babcie, ciocie, inne matki, które mają już dzieci, a zwłaszcza te co mają więcej jak jedno, sąsiadki, panie w sklepie, itd, to one wiedzą podobno lepiej, co jest najlepsze dla naszych dzieci, my się nie znamy, zwłaszcza jak to nasze pierwsze dziecko. Ile razy Wam się scyzoryk w kieszeni otwierał? Ja już przestałam liczyć. I przestałam słuchać bredni.
Te dobre rady zaczynają się zazwyczaj już w ciąży,słynna rada jedz za dwoje, a matka pięcioraczków za pięcioro? Litości.
Kobieta w ciąży powinna odżywiać się zdrowo, racjonalnie, a nie jeść bez opamiętania. Bo większość tłuszczyku nam zostanie.
Ta sama rada tyczy się póżniej matek karmiących, i tak tym sposobem mamy rosną do wielkich rozmiarów.
Co do pielęgnacji, wychowywania dziecka to jakbyśmy spisywały rady, to powstałaby encyklopedia kilkutomowa, w większości zawierająca parodie. Np dziecko częst je cycka, jest głodne, dajmu mleko modyfikowane, jest duże nie starczy ci mleka, dokarmiaj je mm, przykryj bo ma zimne nóżki; a od kiedy nóżki są wyznacznikiem czy dziecku zimno czy nie? Dla mnie to nowość. Jest cała masa takich rad
Pamiętacie jak było u Was?
Jak urodził się Franuś, to byliśmy sami w trójke. Po tym jak Paweł przywiózł nas ze szpitala, niestety nie dostał urlopu przysługującemu każdemu ojcu, miał tylko dwa dni, które odrabiał. Ja byłam, do dziś jestem całe dnie z Franulą sama. Na początku było nie tyle,co ciéżko, ale obawiałam się czy dam sobie radę. Franuś do małych dzieci nie należał, ale i tak takie to było drobne.
Paweł prosto z pracy jechał na zakupy i do domciu. Daliśmy rade, sami. Dziś jest już inaczej,bo
Franuś jest starszy, w ciągu dnia my coraz częściej robimy drobne zakupy.
Nie mieliśmy do dyspozycji babć, cioć, czy opiekunek.
Franuś jest naszym pierwszym dzieckiem. Mimo to poradziliśmy sobie. Nie mamy problemów z Małym.
Franek jesst energicznym, zadowolonym chłopczykiem. Radzimy sobie z buntem dwulatka, nie mamy problemów z jedzeniem. Nie słuchaliśmy nigdy rad typu dajcie mu na siłe. Franek sam wyraził chęć jedzenia. Je pięknie. A mamy zmuszające dzieci do jedzenia, hodują niejadków. Bo jak pisałam tu, niejadki się nie rodzą,niejadki wychowują rodzice sobie.
I kto wie lepiej, co potrzeba mojemu dziecku? Babcie, sąsiadki, mamy z dłuższym stażem?
NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co jest najlepsze dla mojego dziecka wiem ja i jego tata.
Dziewczyny olejcie te rady,które nigdy nie były dobre, a instynkt i matczyne serce Wam podpowiedzą, co jest dobre dla Waszych dzieci.